Bicie, kopanie, gryzienie

Kto z rodziców nie doświadczył tej przyjemności niech pierwszy rzuci kamieniem! Zaczyna się jeszcze w wieku niemowlęcym, gdzie dziecko szczypie sutek mamy, szarpie jej włosy czy brodę taty. Potem dochodzą takie rarytasy jak bicie po twarzy czy gryzienie . Czy to oznaka, że pod naszym dachem rośnie mały potworek? Nie!

Nasze dzieci przychodzą na świat z ograniczonym repertuarem zachowań i
komunikatów. Na samym początku mają do dyspozycji tylko płacz, potem dochodzi uśmiech, płacz zróżnicowany, głużenie, gaworzenie, różne grymasy twarzy, jęki, śmiechy. Ich ciało nabiera sprawności, mózg bardzo intensywnie się rozwija. I to właśnie w rozwoju mózgu tkwi tajemnica nielubianych przez nas zachowań naszych maluszków.

Nasze mózgi rozwijają się do ok. 26 roku życia! A konkretnie, do tego czasu rozwijają się struktury odpowiedzialne za samokontrolę i samoregulację. Samokontrolę rozumiem tu jako panowanie nad swoim zachowaniem, a samoregulację jako umiejętność regulowania poziomu pobudzenia. Czyli jak jestem wściekła i powstrzymam się od uderzenia najbliżej stojącej osoby to zadziała samokontrola. Jak wykorzystam pewne techniki i spowoduję, że moje ciało przestanie drgać, serce się uspokoi a szczęki rozluźnią to zadziała samoregulacja.

Małe dzieci nie mają jeszcze tych umiejętności. Wszystkie emocje i potrzeby
wychodzą u nich przez ciało, często w postaci bicia, gryzienia i szarpania. Co jeszcze ważne – te zachowania najczęściej występują w obecności mamy. Dlaczego? Dlatego, że to przy mamie dziecko czuje się najbezpieczniej i może pozwolić sobie na swobodne wyrażanie emocji i potrzeb (w najbardziej dostępny dla nich sposób) bez narażania się na porzucenie, utratę poczucia bezpieczeństwa czy akceptacji. W zależności od wieku i dziecka takie nieprzyjemne formy wyrażania się będą miały inne źródło. Warto przyjrzeć się co może kryć się pod tym zachowaniem. Czy jest to chęć nawiązania kontaktu? Czy może duża chęć wyrażenia swojego zdania i autonomii/ bycia branym pod uwagę? A może to reakcja na stresującą sytuację albo kumulujące się napięcie?

W regulacji pobudzenia dzieci kluczowe jest wsparcie rodziców. Shenker pisze o mózgowym wi-fi, które łączy rodziców i dzieci. Za jego pomocą możemy zaktywizować lub ukoić dziecko. Natomiast Siegel mówi o tym, że do ok 6-7 roku życia rodzic jest zewnętrznym mózgiem dziecka, którego zadaniem jest otulić i utulić wytrącony z równowagi mózg maluszka.
Jest wiele strategii na działania, które może podjąć rodzic zarówno w trakcie trwania takiego zachowania (czyli “na gorąco”) jak i już po (czyli “na zimno”). Jedno jest pewne – tłumaczenie, że nie wolno bić i że to boli nie będzie raczej przynosiło skutków jeśli mówimy to kiedy dziecko jest bardzo pobudzone a jego i tak ciągle rozwijający się “racjonalny” mózg jest w tym momencie wyłączony. Czasem zamiast metody “zdartej płyty” warto sięgnąć po alternatywne sposoby radzenia sobie z biciem – np. zamianę bicia w zabawę. Trudne, szczególnie w starciu z naszymi przekonaniami, ale wykonalne i pomocne.